Chyba poprzedni rozdział wam sie nie podobał.. no ale trudno, może ten będzie lepszy :) Jest taki króciutki, troche z Kristanną żeby nie zrobiło się nudno. Kolejny rozdział będzie już o Elsie i Annie. No i Samancie.
Rozdział 4
Elsa obudziła się dopiero koło południa. Czuła się troche lepiej. Przecież to napewno zwykła pomyłka! To pewnie ktoś daleki z rodziny i jego album przypadkiem znalazł się u rodziców. Elsa wstała, zjadła śniadanie i postanowiła troche się przejść, co zdarzało jej się często. Wyszła do pałacowego ogrodu. Dzień był po prostu śliczny. Było ciepło, kwiaty kwitły, trwawa się zieleniła..
Kiedy Elsa przysiadła na jednej z ławek, przy fontannie dostrzegła Annę i Kristoffa. Rozmawiali ze sobą. Widać było że są szczęśliwi. W końcu często się spotykają. Kristoff nie widzi świata po za Anną, a ta odwzajemnia jego uczucia. Wyglądają wprost uroczo!
- Jest taki ładny dzień. Może wybralibyśmy się na małą wycieczkę? Tylko my dwoje? - zapytał Kristoff.
- No pewnie! - odpowiedziała uradowana Anna - Tylko gdzie pojedziemy?
- Myślałem o pikniku nad rzeką. Co ty na to?
- Może być ciekawie - Anna puściła oko do Kristoffa.
- No to ustalone! Możemy wyjechać nawet teraz.
- Super! Choć, pomożesz mi się spakować!
- Ojej, w co ja się wpakowałem? - zaśmiał się Kristoff.
Pobiegli razem do pałacu, potykając się przy tym i śmiejąc. Byli tacy radośni i pełni życia. Choć Elsa zupełnie tego nie rozumiała to przyglądała im się z przyjemnością. Czasami nawet troszeczke im zazdrościła. No ale cóż... może i na nią przyjdzie czas, kto wie...? Nie, dosyć tego! O czym ona w ogóle myśli? Królowej nie wypada rozmyślać o mężczyznach! Skarciła się tak w myślach, ale za moment znów się uśmiechnęła. Oczami wyobraźni zobaczyła siebie z jakimś chłopakiem. Byli sami w sali tronowej. Przytulali się i tańczyli. Było im tak przyjemnie... Boże! O czym ona myśli? Roześmiała się i powoli ruszyła w kierunku pałacu.
I jak? Ten jest lepszy od poprzedniego? Czy jest coś, co muszę poprawić?