Tak więc powróciłam, z działającym internetem i rodziałem 2 opowiadania :)
Kolejny dzień Elsy - zjadła śniadanie z Anną, poczym zaszyła się w swoim biurze. Kiedy już szykowała się do spania, Anna z impetem wpadła do jej pokoju
-Cześć Elsa!
-CześćAniu, co słychać?
-A nic ciekawego...- przysiadła na łóżku - wiesz, wczoraj byłam z Kristoffem na lodowisku!
-Tak? I jak ci się podoba?
-Jest cudowne! Jak byłyśmy małe też jeździłyśmy na lodowisku...- Anna westchnęła - A dzisiaj pojechaliśmy do lasu. Wiedzałaś ,że tam jest takie wielkie jezioro? Jest przepiękne!
-Ciesze się ,że znalazłaś kogoś, kogo pokochałaś siostro - powiedziała Elsa
- Ja też... Jestem już śpiąca, idę do łóżka, dobranoc!
-Dobranoc.
Anna jak zwykle zapomniała zapalić świecy, więc w pokoju po omacku szukała łóżka. "Ale dzisiaj duszno" pomyślała. Potknęła się o coś i upadła na podłogę. Usłyszała ogień, ale nigdzie nie mogła go dojrzeć. Czyjeś kroki.
-E esla? To ty..? - zapytała przerażona. Odpowiedział jej męski głos
-Nie do końca Elsa...
Rano Elsa czekała na Annę przy śniadaniu. Zniecierpliwiona zjadła sama i poszła na górę poszukać siostry. Nigdzie jej nie zastała. Udała się do miasta poszukać Kristoffa.
-Witaj Kristoffie - przywitała się
-Witam wasza wy,... Elso.
-Nie widziałeś Anny?
-Nie, a co?
-Nie wiem... Niegdzie jej nie ma, a ostatnio często się spotykacie - Elsa nie zdała sobie sprawy, jak wrednie to zabrzmiało. Nerwowo rozejrzała się po mieście - Mam nadzieje, że nic jej nie jest...
Rozdzialik krótki, ale jutro następny :) Napiszcie, co myślicie o akcji. A i już pojawił się tytuł "Piąty żywioł", jak widać :)