Kraina lodu Wiki
Ten blog użytkownika jest częścią fanonu Kraina lodu Wiki. Informacje tutaj zawarte mogą, lecz nie muszą pokrywać się z wydarzeniami z filmu. Mogą jednak zawierać spoilery.

Witam. Ten rozdział dedykuję każdemu, kto czekał na tożsamość Kusznika. Cóż, nie przedłużając, zapraszam do komentowania i życzę miłej lektury.




-Lewa ręka sztywno. - poprawił ją - Trzymaj łuk mocniej, bo inaczej nie trafisz.

-Staram się. - powiedziała poprawiając niesforny kosmyk rudych włosów. Nałożyła kolejną strzałę na cięciciwę. 

-Skup się na celu, nie myśl tyle. Daj działać instynktowi.

To był już dziewiąty dzień ich treningów. Każdego dnia Anna poświęcała po kilka godzin na ćwiczenia sprawnościowe i strzelanie do celu. I widziała efekty swojej pracy. Wcześniej strzelała jakby na oślep, raz prawie postrzeliła stajennego, lecz teraz jej strzały trafiały mniej więcej tam gdzie chciała. Po zajęciach udała się do swojej komnaty by odpocząć. Wzięła kąpiel i położyła. Myślała o tym, jak tu przybyli : zaskoczenie dziadków na ich widok, uczta podczas której opowiedziały o wydarzeniach z ostatnich dwóch tygodni i wieczór, kiedy podjęła decyzję o nauce łucznictwa (głównie dlatego że nie chciała być bezbronna, jak przy walce z wilkami).

W czasie, kiedy Olaf zawierał nowe znajomości na zamku, Kristoff doglądał zwierzęta a Anna trenowała z kusznikiem, Elsa bawiła się tworzonymi płatkami śniegu i zastanawiała się o co chodzi w tej całej historii. I jak za każdym razem gdy to robiła, tak i teraz nie mogła zrozumieć dlaczego ktoś pragnąłby usilnie jej śmierci. Wtedy do pokoju wszedł służący.

-Królowo, jesteś proszona do sali obrad.

-Coś się stało?

-Przybył kruk ze stolicy.

-Dobrze. - powiedziała lekko drżącym głosem. Miała poważne obawy co do treści wiadomości - Powiedz, że za chwilę przyjdę.

Na spotkaniu było osiem osób : lord Albert i lady Natalia ( ich dziadkowie), ich doradca, Elsa, Anna, Kristoff, kusznik i dowódca wojsk, generał Tomas, który najwyraźniej nie darzył przyjaźnią kusznika.

-Dotarły do nas złe wieści. - zaczęła staruszka - Arendelle zostało zaatakowane. Przeciwnik zajął miasto i rozesłał swoich ludzi po królestwie w celu odnalezienia królowej.

-W liście napisane jest, że napastnik ma do dyspozycji dwa tysiące zbrojnych. - dziadek spojrzał ze smutkiem w oczach na siostry - Dzieci kochane, obawiam się, że nie będę w stanie zapewnić wam bezpieczeństwa.

-Co masz na myśli? - spytała Anna.

-Waszemu dziadkowi chodzi o to, że jeśli zostaniemy tu zaatakowani to nie będziemy w stanie się obronić. - spieszył z wyjaśnieniami generał Tomas - W najlepszym wypadku będziemy w stanie wystawić sześćset żołnierzy do obrony zamku. To daje przeciwnikowi ponad trzykrotną przewagę.

-Sugeruję, by upozorować ucieczkę królowej i poczekać aż napastnik odpuści. -zaproponował doradca - Wystarczy porozumieć się z ich przywódcą a problem rozwiąże się bez rozlewu krwi.

-Nie klęknę przed jakąś gnidą zza morza! - krzyknął lord Albert uderzając pięścią w stół - Przepraszam, muszę się przewietrzyć. - wstał i wyszedł razem z lady Natalią.

-Wiadomo kim jest nasz przeciwnik? - spytała Elsa.

-Na ich proporcach widnieje czerwone słońce na czarnym tle. - wyjaśnił zarządca

-Weselton. 

-Elso, myślisz że stoi za tym arcyksiążę?

-Zbrojny atak na stolicę nie jest w jego stylu. - powiedziała przypominając sobie jego ochroniarzy, których rok temu nasłał na nią.

-To nie arcyksiążę stoi za tym. - kusznik po raz pierwszy zabrał głos.

-Jak nie on, to kto?

-Król Weselton.

-Tylko jest jeden problem, mianowicie w Weselton nie ma króla od czasu ostatniej wojny. - generał spojrzał surowo na kusznika. Miał na myśli wojnę sprzed ponad dwudziestu lat. Arendelle wygrało a podczas ataku na stolicę przeciwnika zaginęła rodzina królewska Weselton. -  Następnym razem pomyśl zanim coś powiesz przybłędo.

-Nie masz pojęcia z kim masz do czynienia starcze. - kusznik wstał i spojrzał groźnie na Tomasa.

-To mnie oświeć.

-Nazywam się Lambert Hofstadter, syn króla Roberta, następca tronu Weselton. - powiedział, po czym opuścił salę.