Kraina lodu Wiki
Ten blog użytkownika jest częścią fanonu Kraina lodu Wiki. Informacje tutaj zawarte mogą, lecz nie muszą pokrywać się z wydarzeniami z filmu. Mogą jednak zawierać spoilery.

-Jesteś pewien że nie powinniśmy za nimi jechać? - pytała Anna - Co jeśli Elsie coś się stało?

-Jest cała, gdyby było inaczej to by nie uciekła. - odpowiedział szykując rzeczy na wyjazd - Poza tym Lambert za nią pojechał.

-Lambert za nią pojechał? A od kiedy to ty mu ufasz? Może dogoni ją i zabije?

-Uspokuj się, bo już bzdury zaczynasz wygadywać. - powiedział Kristoff patrząc jak Anka chodzi w kółko zamartwiając się - Posłuchaj mnie! Lambert odnajdzie i zaopiekuje się Elsą, a my w tym czasie wykonamy naszą misję. Jeśli nie popłyniemy do Nasturii cały kraj zostanie podbity i spalony.

-Nienawidze gdy masz rację. - rzuciła mu przez ramię i wsiadła obrażona na konia.

Do Bore dotarli następnego dnia rano. Było bardzo duże jak na zwykłą rybacką osadę. Nic dziwnego, skoro każda barka spływająca rzeką z towarami musiała się tu zatrzymać by wyładować i sprzedać ładunek. W całym kraju nie było tak wielkiego rynku jak tutaj. Na straganach było tu dosłownie wszystko - od typowych dla Arendelle wełnianych ubrań, wina, ziół, warzyw i lodu, po egzotyczne zwierzęta, aksamity, przyprawy, kamienie szlachetne i broń. Anna żałowała że nie mogła wszystkiego dokładnie obejrzeć i kupić paru drobiazgów. Niestety mieli zadanie dlatego mineli rynek i poszli szukać statku płynącego do Nasturii. Szczęśliwym trafem po niecałej godzinie znaleźli kapitana, który wieczorem wypływał w tamte strony, więc mieli cały dzień wolny. Chciała iść z powrotem na targ, lecz gdy usiadła na ławce dotarło do niej jak bardzo jest wyczerpana. Było to dla niej coś nowego, ale co się dziwić, dwa dni szalonej jazdy konnej, walka, stres i jeszcze dwie nieprzespane noce! Wynajeli pokój w karczmie na dzień i położyli się spać.




___________________________________________________________________




Jechał najszybciej jak mógł, aż nareszcie dostrzegł sylwetkę na tle lodu i śniegu.

-Elso! - zawołał zeskakując z konia.

-Nie zbliżaj się! - krzyknęła przez łzy - Widziałeś co zrobiłam? Nie podchodź, jeszcze cię skrzywdzę!

-Uspokuj się. - powiedział powoli idąc do przodu - Postąpiłaś właściwie, gdyby nie to, ty byś była na jego miejscu.

-Może było by lepiej gdybym to ja zginęła. - powiedziała ledwo stojąc na nogach - Nigdy więcej bym już nikogo nie skrzywdziła. Jestem potworem! - krzyknęła a z jej dłoni wyleciała seria lodowych drzazg. Lambert w ostatniej chwili zrobił unik tak, że drzazgi zamroziły jego płaszcz. Szybko podszedł do niej, po czym ją uściskał.

-Ciiiii, już dobrze. Spokojnie - szepnął jej do ucha - Już po wszystkim.

Mocno wtuliła się w niego, stali tak aż straciła grunt pod stopami. Teraz leżeli w śniegu - on ją uspokajał, a ona płakała.

-Będzie dobrze.