Kraina lodu Wiki
Ten blog użytkownika jest częścią fanonu Kraina lodu Wiki. Informacje tutaj zawarte mogą, lecz nie muszą pokrywać się z wydarzeniami z filmu. Mogą jednak zawierać spoilery.

Był środek nocy, a ona wciąż nie mogła zasnąć. Cały czas przewracała się z boku na bok, wierciła się i liczyła owce. W końcu wstała i postanowiła się przejść. Szła przez kolejne korytarze zamku podziwiając niezliczoną ilość obrazów na ścianach. Większość przedstawiała członków rodziny królewskiej Nasturii. Zatrzymała się przy obrazie, a raczej pustej ramie z której wyrwano obraz. Anna wytężyła wzrok, by przeczytać napis pod ramą.

Książę Hans, syn króla Godryka. 

Gdy rozmawiała z królem, zauważyła że jest wściekły na syna, ale nie sądziła że aż tak. Oczywiście sama nadal go nienawidziła, lecz fakt że nawet jego ojcec się go wyrzekł uważała za zbyt brutalną karę.

-Nie współczuj mu. - usłyszała głos na końcu korytarza - Nie zasłużył ani na szacunek, ani na pamięć o nim.

Mężczyzna stanął obok Anny. Teraz widziała że rozmawia z królem.

-Rozumiem że zasłużył sobie na taki los, szczerze to nawet mnie to trochę cieszy, ale żeby wyrzec się własnego syna?

-Splamił honor rodziny i to nie jeden raz. - patrzył chwile na pustą ramę, po czym powiedział - Możesz wierzyć lub nie ale wydarzenia z koronacji twojej siostry nie były jego pierwszym takim incydentem. Raz dosypał najstarszemu z braci trucizny do obiadu, na szczęście lekarzom udało się w porę znaleźć antidotum. Następnego roku postanowił zebrać armię najemników i zaatakować sąsiednie królestwa. Wyobrażasz to sobie? Szesnastolatek dowodzący pięćdziesiątką zbirów! Puścili z dymem kilka przygranicznych wsi zanim w końcu zostali złapani. Gdy odebrałem go z rąk tamtejszych monarchów był na mnie wściekły że nie stanąłem po jego stronie dlatego gdy tylko wróciliśmy do domu zaczął potajemnie namawiać ludzi do buntu przeciwko mnie.

-Skoro był taki, to dlaczego król go już wtedy nie zamknął?

-Ponieważ miałem nadzieje że się zmieni. Kiedyś, gdy był jeszcze dzieckiem, był dobry, uczynny, życzliwy, posłuszny, był po prostu idealnym dzieckiem. Rozważałem nawet czy nie uczynić jego moim następcą jak dorośnie.

-To co się z nim stało?

-Nie wiem. - odpowiedział - Może sama powinnaś go spytać?

Tak też postanowiła zrobić. Poszła do lochów i spytała strażnika w której celi znajdzie Hansa. Poszła korytarzem prosto i skęciła w lewo. Książę siedział na podłodze ( w celi oczywiście ) i drapał ścianę, po śladach widać było że nie pierwszy raz. Anna nie musiała podchodzić bliżej by zobaczyć zmianę w jego wyglądzie - kiedyś był przystojny i elegancki, a teraz patrzyła na wychudzonego, potarganego i zarośniętego człowieka w brudnych i podniszczonych ubraniach. Podeszła bliżej, a gdy ją zobaczył od razu wstał i z szyderczym uśmiechem na ustach stanął przy kratach.

-Witaj kochanie. Mam nadzieję że w końcu przyszłaś mnie uwolnić.



___________________________________________________________________



Obudziła się pod wieczór. Od razu stwierdziła że musiała dość długo spać, ponieważ krajobraz teraz był zupełnie inny. Jechali wąską drogą wzdłuż zbocza góry.

-Myślałam że jedziemy do Arendelle. 

-Ponieważ tam się wybieramy.- powiedział - Tylko nie bezpośrednio.

-Co masz na myśli?

-W stolicy wciąż trwają zamieszki dlatego będzie lepiej jeśli poczekamy kilka dni aż twój stan się poprawi.

-Nic mi nie jest.

-Tak? Cały czas masz koszmary, wiem bo słyszę jak mówisz przez sen, na widok krwi robi ci się słabo nawet jeśli jest to krew jakiegoś zwierzęcia, przestałaś się wieczorami bawić swoją mocą i co najważniejsze jesteś bardziej zamknięta w sobie. 

-Nie wiem o co ci chodzi. - skłamała. Lambert co do wszystkiego miał rację : co noc śniło jej się jak zabija tamtego mężczyznę, tylko w snach to ona jest na jego miejscu. Mocy nie używała ponieważ zaczynała tracić nad nią kontrolę, a na widok krwi źle się czuła. Wszystko dlatego, że wiedziała jak bardzo jest groźnia i bała się, że nadejdzie dzień kiedy zrobi krzywdę swoim bliskim i stanie się podłą i tyraniczną wiedźmą.

-Jak uważasz.

Jechali tak dopóki dookoła nie zapanowały całkowite ciemności. Była to wyjątkowo pochmurna noc więc nie mogli liczyć na światło księżyca. Rozpalili ogień i w milczeniu zjedli posiłek.

-Jutro około południa powinniśmy dotrzeć na Wichrowy Wierch.

-Więc jedziemy do lodowego pałacu, mam racje? - spytała

-Tak. - odpowiedział po czym dołożył drewna do ognia - Teraz się prześpij, musisz być wypoczęta.