Statek delikatnie kołysał się na falach. Anna stała na pokładzie obserwując pojawiający się przed nimi brzeg Nasturii. Zastanawiała się jak zostaną przyjęci na dworze, w końcu to był kraj rodziny Hansa. Oczywiście gdy para królewska dowiedziała się o zachowaniu księcia wysłała przeprosiny i obiecała, że nie prędko ta szuja zobaczy światło dzienne. Tylko czy te słowa okażą się prawdziwe - co jeśli Hans jest wolny i jak zobaczy że przybyli, pojmie ich a następnie ruszy z armią na Arendelle, by pokazać im przed śmiercią płonącą ojczyznę? A jakby nie miała wystarczająco problemów na głowie nie dawała jej spokoju myśl, że nie wie co się dzieje z jej siostrą. Ostatnio widziała ją gdy ta zabiła jednego z najemników, a następnie uciekła. Z każdą chwilą byli coraz bliżej brzegu. W końcu statek zatrzymał się w porcie i nadszedł czas opuścić pokład. Zaczęła rozważać możliwość powrotu ale co wtedy powiedziała by siostrze? Wybacz, nie załatwiłam pomocy ponieważ bałam się że coś pójdzie nie tak. Nie chciała jej zawieść, w końcu dostała proste zadanie - popłynąć do Nasturii i poprosić o pomoc w odzyskaniu stolicy. Zebrała się w duchu a następnie ruszyła przed siebie. Kristoff czekał na nią przy wyjściu z portu, sprawdzając na mapie miasta którędy będzie najkrótsza droga do zamku. Szli zatłoczonymi ulicami miasta blisko godzinę, aż w końcu znaleźli się pod bramami zamku. Zostali wpuszczeni bez zbędnych pytań i zostali skierowani do sali tronowej. Szczęśliwym trafem przyszli akurat kiedy król miał przerwę przed następną audiencją. Anna postanowiła iść na rozmowę sama.
-Witam księżniczko Anno w Nasturii - powiedział władca nie wstając z tronu. Był to wysoki i barczysty mężczyzna w podeszłym wieku - Jeśli przybyłaś w sprawie mojego syna Hansa, to zapewniam że dostał należytą karę.
-Przybywam w zupełnie innej sprawie królu Godryku. - ukłoniła się cały czas starając się trzymać emocje na wodzy - Mianowicie przybyłam by prosić cię o pomoc. Arendelle zostało zaatakowane przez Weselton. Podbili stolicę i jeśli ich nie powstrzymamy to cały kraj zostanie zniszczony.
-Słyszałem pogłoski o ataku ale nie byłem w stanie w to uwierzyć - powiedział wstając i podchodząc do Anny – Jeśli król Robert nie zostanie powstrzymany, w przyszłości będzie mógł zwrócić się przeciwko Nasturii. Słysząc, że w Weselton jest mobilizowana armia, rozkazałem swoim ludziom szykować się do ewentualnej obrony. Czy wiesz może jakimi siłami dysponuje nasz przeciwnik?
-W chwili ataku miał dwa tysiące zbrojnych. – odpowiedziała.
-Do tego trzeba dodać wsparcie, jakie niedługo dotrze do miasta.
-Wsparcie?
-Mój zaufany człowiek na dworze Weselton poinformował mnie, że zbierają nowe wojska i niedługo ruszą do Arendelle. – wyjaśnił król Godryk - Rozumiem że prędkość działania w obecnej sytuacji jest najważniejsza dlatego bezzwłocznie wydam rozkaz do mobilizacji wojsk. Pomogę wam by zadośćuczynić szkody spowodowane przez mojego syna. Szczegóły omówię z królową Elsą, gdy będzie po wszystkim, póki co proszę mi wybaczyć ale musi pani opuścić salę. Zagraniczny poseł pewnie się już niecierpliwi.
-Tak wasza wysokość. - skinęła lekko głową i udała się w stronę wyjścia.
-I jak poszło? - spytał Kristoff gdy tylko wyszła.
-Udało się. - odpowiedziała po czym rzuciła mu się na szyję.