-Zima, czy to nie najlepsza pora roku?-Pomyślała na głos Anna, zauroczona wszystkimi oznakami tego zimnego czasu
-Może, ja tam wole lato.-Olaf jak zwykle był przy swoim. Mimo iż sam być ze śniegu, wolał lato, i wszystko co ciepłe, więc ciepłe przytulenia też. Bałwanek odwrócił się i pobiegł do gromadki dzieci, mijając Kristoffa, który kierował się w stronę dziewczyny, która przed chwilą zapatrywała się w śnieg spadający z nieba.
-Cześć, Anna.-Powitał się wystawiając policzek który pocałowała na powitanie.-I jak tam?
-Tak jak zwykle czy dobrze, znaczy... Jeszcze lepiej bo jest zima, i wiesz, Boże Narodzenie, no i... no i...
-Twoje urodziny?-Skończył za nią-Jeszcze trzy dni do twojego święta.
-Jeszcze?!-Prawie krzyknęła-To tylko trzy dni! Będzie bal, taniec...
-...Czekolada...
-... Przybędą goście...-wyliczała
-...Czyli wszyscy...
-Kristoff!!-Spojżała na ukochanego, który się śmiał
-No dobra, dobra-Uśmiechnął się-Lecz musisz mi ma Pani wybaczyć i dać pójść po marchewki...
-Ależ oczywiście!-Anna zachichotała z tego co jej powiedział i mu pomachała.
Kristoff tak naprawdę poszedł na targ kupić jej prezent urodzinowy który znalazł już dawno. Błądząc przez labirynt znalazł sprzedawcę, u którego miał zamiar kupić dwie wstążki do włosów.
-Dzień dobry-Przywitał się.
-Witom. Com że sobiem żeczem?-Odpowiedział z dziwnym akcentem.
-Hmm... Ja te...-Kristoff tylko raz dał swojej dziewczynie prezent. W sumie to nie dał, tylko poszedł z nią na wspinaczkę w góry. Teraz kończyła 20 lat. Nie był pewien czy będzię jej pasować. Zaraz zobaczył że przyszła żona sprzedawcy.
-Oj, witom, witom-tak jak mąż mówiła akcentem-co pan sobie życzy? Może to?
-Eee... Bo ja tylko...
-Oj, ja wiom! Możo to szal?
-Nie, ja chce tylko kupić te dwie wstążki-Zadowolony, że udało mu sie powiedzieć, zapłacił i wziął ładnie zapakowane wstążki.
Nie jestem zaawansowana, bo to tylko pierwszy roździał, ale dedykuje to VanilliaCoke i Olaf444. Jak macie jakieś uwagi to piszcie. :)