Kraina lodu Wiki
Ten blog użytkownika jest częścią fanonu Kraina lodu Wiki. Informacje tutaj zawarte mogą, lecz nie muszą pokrywać się z wydarzeniami z filmu. Mogą jednak zawierać spoilery.

Ogień przedzierał się przez korytarz, pochłaniał wszystko co mógł spalić, zamienić w popiół. Śmiercionośny żywioł rósł na sile, chcąc zakończyć swe żniwo ofiarami. Już upatrzył swój cel. Patrzył on w głąb tunelu, wierząc że nic się jej nie stało, że jest bezpieczna.

 

 W ciągu sekundy przemyślał czy ryzykować życie. Było one niczym, dopóki jej nie poznał. Zmieniła go, a teraz najważniejszą osobę miał stracić przez strach? Nie mógł się poddać. Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. I skoczył w drogę płomieni i piękącego bólu. Biegł ile miał sił, jednak walący się sufit go spowalniał. Zostały kroki dzielące go od drzwi pokoju ukochanej, jednak spadająca deska uderzyła go w głowę. Wszędzie było biało i cicho, jednak chwila to była za długo aby odczekać aż pojawi się normalny widok. Chwiejąc się wszedł do pokoju. Stała tam. Była odwrócona w stronę okna, jednak obróciła się do niego. Jej wiecznie splecione w dwa warkocze włosy teraz były rozpuszczone i lekko się unosiły. Końcówki się paliły. Była przerażona. Zaczęła biec do niego, jednak stanęła i zgięła ręce.

-Ja... Ja nie chcę Ci zrobić krzywdy... 

-An...Anna... - zaczął jęczeć, jego buty paliły się - Co miałoby się stać...

-Bo ja...

-Anna! - do pokoju wbiegła Elsa, chłodząc lodem Kristoffowi nogi – Nic nie jest? – zaczęła iść do swojej siostry, kiedy ona to zauważyła, odsunęła się. Jej twarz pokryta była cienkimi, czerwonymi wzorami.

-Elsa, nie…! – było jednak  już za późno. Elsa dotknęła jej dłoni, co spodowało silne odrzucenie jej drugi koniec pokoju. Wpadła plecami na ścianę, powoli się osunęła na podłogę widząc jedynie jak siostrze oczy przybrały czarny kolor oraz jak wychodzi z pokoju zostawiając w nim rannego narzeczonego i ją. Królowa wstała i ostatkiem sił doszła do okna, za którym zobaczyła jak jej siostra ucieka przed strażnikami Szwądękaunta, który miał czelność jeszcze raz przypłynąć swoim statkiem do zamku.

Anna biegła przed dwoma strażnikami. Biegli za nią trzymając miecze. Po chwili wbiegła na most zapchany wozami. Żołnierze woleli zabić ją z odległości, kiedy ta szukała miejsca wśród pojazdów aby przejść na drugą stronę rzeki. Mężczyzna wyjął kuszę, postawił strzałę i zaczął celować. W momencie wystrzelenia strzały, dziewczyna się odwróciła w ich stronę.

Paraliż. Jakże to dziwna rzecz. Móc jedynie patrzeć jak zaraz zginiesz, a nie możesz się ruszyć. Tylko wystawiasz przed siebie ręce i czekasz.

Anna zrobiła podobnie. Wystawiła zgięte ręce i czekała. Jednak nadal żyła. Co się stało? Przed nią leżała paląca się strzała. Już rozumiała. Strażnicy także byli zszokowani.

-Co się tak gapisz?! – powiedział niski i gruby do chudego oraz wyższego – Strzelaj!

Zgodnie z poleceniem załadował strzałę i strzelił, jednak znowu na marne. Anna biegnąc w stronę barierki wystawiała rękę. Kiedy stanęła na progu mostu, mężczyźni do niej podeszli z uśmiechami.

-No i co… Teraz nie uciekniesz… - ze złowieszczym uśmiechem powiedział jej wysoki, miał bliznę ciągnącą się przez prawe oko, które było białe.

Anna nie odpowiedziała, tylko zacisnęła usta. Po chwili skoczyła w dół. Strażnikom odjęło mowę, podbiegli tylko do barierki i krzyknęli:

-I tak Cię kiedyś dopadniemy!

Dziewczyna biegła pośrodku rzeki odpychając od siebie wodę. Nie wróci. Jest wiedźmą, potworem. Zostawiła swojego rannego ukochanego. Była już za późno. Przez głowę kłębiło się jej mnóstwo myśli. Musi znaleźć pomoc.

 

Wiem, straaasznie mi to wyszło :< No ale komentarze z uwagami mile widziane ^^