Kraina lodu Wiki
Ten blog użytkownika jest częścią fanonu Kraina lodu Wiki. Informacje tutaj zawarte mogą, lecz nie muszą pokrywać się z wydarzeniami z filmu. Mogą jednak zawierać spoilery.

No i jest rozdział czwarty... Trochę to trwało, ale zmoblilizowałam się do skończenia. Poza tym, napisałam początek kolejnego rozdziału, wiec z góry uprzedzam, rozdział piaty pojawi się już w poniedziałek... Nie bez powodu akurat w poniedziałek ;)

____________________________________________

Rozdział IV – Ojciec…

Służba krzątała się w porcie, przechodząc to z podkładu statku z powrotem na brzeg, wnosząc walizki na okręt. Malkolm nadzorował, aby wszystko szło szybko i bezproblemowo.

Wokół króla kręcili się również jego synowie, Klaus, Alexander oraz William. Byli na tyle dojrzali, że wiedzieli, iż nie należy przeszkadzać ojcu, ale musieli przecież pożegnać się z nim przed jego wyjazdem.

W całym zamku panowało zamieszanie. Wszystkie pokojówki, służący, cały pałacowy personel pomagał w przygotowaniach do wypływu królewskiego statku na wyspę Dagö.

Jednak Annelise siedziała w swojej komnacie, wyglądając raz po raz przez okno w stronę portu. Pokój ten miał doskonały widok na zatokę. Nie miała zamiaru żegnać się z mężem. Od wczorajszej kłótni nie rozmawiali ze sobą i starali się siebie unikać.

Nadal martwiła się o męża. Mimo wszystkiego kochała go całym sercem, ale z jednej strony czuł ulgę, że Malkolm wyjeżdża. Oboje będą mieli trochę czasu, aby w spokoju przemyśleć parę spraw... O ile jest to możliwe władając samemu królestwem lub biorąc udział w bitwie.

Annelise podeszłą do okna. Okręt nadal stał w porcie. Usłyszała dzwony, dobiegające kościoła. Wybiła dwunasta. Miał wypłynąć już na pół godziny…

Nagle usłyszała czyjeś kroki. Odwróciła się w stronę drzwi, w których stał Hans.

- Mamusiu – zrobił krok do przodu – Pójdziemy pożegnać się z tatą?

Co miała zrobić? Przecież nie mogła pokazywać, że jest skłócona z Malkolmem żadnemu ze swoich synów. A już szczególnie Hansowi.

Wzięła głęboki wdech usiłując się uśmiechnąć.

- Możemy pójść – wzięła syna za rękę, po czym udali się w stronę drzwi wyjściowych.

***

To był bardzo ciepły dzień. Słońce, jak zwykle górujące nad wszystkim innym, ogrzewało królestwo swoimi jasnymi promieniami.

Hans biegł przodem, a za nim powoli podążała Annelise. Nie miała zbyt wielkiej ochoty oglądać Malkolma, ale był przecież jej mężem. Kochała go i musiała przecież chociaż się z nim pożegnać.

- Tata! – zawołał Hans podbiegając do ojca.

- Cześć, mój mały książę – Malkolm chwycił syna w pasie, po czym podniósł go do góry.

Patrząc na nic, Annelise poczuła ulgę, ale jednocześnie silne ukłucie w sercu.

Ulgę, gdyż Hans nie był świadomy jej kłótni z Malkolmem, ale widząc jego szczęście chłopca, gdy był razem z ojcem. Robiło jej się przykro na samą myśl, że przez te kilka tygodni będą tak daleko od ojca…

Malkolm postawił Hansa na ziemi.

- Pamiętaj, masz być grzeczny – poczochrał kasztanowe włosy syna.

Hans skinął głową, po czym podbiegł bliżej statku, by lepiej się mu przyjrzeć.

Annelise popatrzyła na męża w wyrzutem. Nie mogła uwierzyć, że z taka łatwością przychodzi mu rozłąka z synami.

Skrzyżowała ramiona, odwracając wzrok.

Malkolm podszedł do żony. Nie ośmielił się jej nawet dotknąć. Wstydził się tego, co zrobił.

Czekał cierpliwie, aż Annelise popatrzy na niego. Aż uraczy do chociaż jednym spojrzeniem. Nie obchodził go statek, który już zaraz miał odpłynąć, ani wojna, na którą wyjeżdża.

Nie mogła dłużej go unikać. Jej zielone oczy skierowały się w jego stronę.

- Wiem, że nie chcesz mnie teraz oglądać, Annelise – westchnął – Ale chcę, żebyś wiedziała, że nie chcę was zostawiać. Przysięgam, że do was wrócę.

Chwycił jej drobną dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek.

Czuła, jak jego broda załaskotała ją nieco. Uśmiechnęła się mimowolnie, jednak naraz na jej twarzy zagościła powaga.

- Mam nadzieję, że wrócisz szybko – posłała mu lekki uśmiech.

Skinął głową, po czym wszedł na pokład statku.

Popatrzył jeszcze w stronę por, widząc tam wszystkich swoich synów machających mu na pożegnanie, oraz jego ukochaną królową, która z troską wpatrywała się w odpływający statek.

Uniosła rękę i subtelnie pomachała do męża.

- Tylko wróć cały…

***

Dni bez Malkolma mijały Annelise wyjątkowo wolno. Nie potrafiła skupić się na obowiązkach. Ciągle wracała myślami do ukochanego. Niejednokrotnie wyobrażała sobie jego powrót… To, jak jeden z gwardzistów wejdzie do sali tronowej i dumnie oznajmi, że król Malkolm wrócił ze zwycięskiej wojny. To, jak czym prędzej pobiegnie do portu, by przywitać się z mężem…

Jednak mijały dni, tygodnie, miesiące… Najmłodsi synowie wypytywali, kiedy ich ojciec wróci, na co Annelise odpowiadała, że niedługo. Z czasem traciła nadzieję, ale chciała w to wierzyć…

Pewnego, dość pochmurnego dnia, przybył posłaniec z wyspy Dagö. Po jego minie stwierdziła, że list, który przyniósł nie zawiera dobrych wiadomości.

Drżącą ręką chwyciła za nożyk do otwierania listów. Ostrożnie wyjęła z koperty kartkę…

Z przykrością zawiadamiamy…

Odłożyła list, a jej oczy wypełniły się łzami. Nie musiała czytać dalej, dobrze wiedziała, co się stało. Gestem dłoni nakazała posłańcowi opuścić pomieszczenie. Mężczyzna skłonił się, po czym wyszedł.

***

Był to zdecydowanie jeden z najgorszych posiłków w życiu rodziny królewskiej. Annelise musiała jakoś przekazać synom informację o ich ojcu.

Odłożyła sztućce i chrząknęła znacząco, aby uciszyć rozmowy.

- Posłuchajcie chłopcy – z całych sił starała się nie rozpłakać, musiała być silna – Dostałam właśnie informację o waszym ojcu…

- Co już wiadomo? – spytał Klaus z niepokojem.

- On… - nie potrafiła dokończyć.

Poczuła jak pieką ją oczy. Zwiesiła głowę. Jej bujne, kasztanowe włosy przysłoniły nieco twarz, aby jej synowie nie widzieli jej łez.

Nie musiała kończyć tego zdania. Zrozumieli, co się stało. W jadalni zapanowała cisza.

- Więc kiedy tatuś wróci? – niewinny głos Hansa odbił się echem z końca sali.

Był zbyt mały, żeby to zrozumieć. Przecież miał tylko trzy lata, ale był na tyle wesołym dzieckiem, ze nie potrafił zachować powagi nawet na chwilę.

- On już nie wróci, idioto – burknął ponuro William.

Na te słowa, Hans zamilkł. Nie wiedział wprawdzie, co takiego się wydarzyło, ale domyślił się, że z jego ojcem stało się coś złego…

____________________________________________

Myślę, że domyslacie się, co stało się z Malkolmem. Może trochę smutno, ale niektórzy z was powinni się cieszyć, o jednego damiskiego boksera mniej XD

Coś mi mówi, że i tak się tego spodziewaliście... Jestem taka przewidywalna :P