Kraina lodu Wiki
Ten blog użytkownika jest częścią fanonu Kraina lodu Wiki. Informacje tutaj zawarte mogą, lecz nie muszą pokrywać się z wydarzeniami z filmu. Mogą jednak zawierać spoilery.

Cóż... Wszystko przez dzisiejszą szkolną wycieczkę...

Miałam dodać rano, ale że zamiast na dziewiatą mieliśmy być na óśmą, nie miałam czasu...

Byliśmy w kinie na "Kamieniach na szaniec"... Tak na marginesie, świetny film (kurde, a obiecałam sobie, że się nie rozkleję... Wiki, ty mięczaku :P )

Po takim filmie mam tzw. doła, a poprawić mi humor może jedynie wstawienie ostatniego rozdziału.. Dziwne, ale, tak jest XD

Ale będę przedłużała dalej... Otóż dedykuję ten rozdział wszystkim tym, którzy czytali moje opowiadanie, komentowali je i tak niecierpliwie czekali na kolejne rodziały. Nie będę wymieniać, komu go dedykuję, bo tych, którzy czytali troszkę było, a pewnie i tak darujecie sobie wstęp, więc...

Nie no, dobra... Dedykuję ten rozdział:

- Sówce, któej czasem brakowało słów

- RayOfLight, który nadal nie wierzy, że mogłabym zabić któregokolwiek z głównych bohaterów

- tym, którzy nie pozwoliliby mi zabić lub w jakikolwiek inny sposób skrzywdzić Kristoffa... Tak DenoMrats, mówię do was XD

- i wszystkim tym, którzy po prsotu czytali i komentowali, czyli KociaElsaFrozen-Big-Time-Rush-Olaf444 i wielu innym...

Zocha212, która komentowała wszystkie (lub prawie wszystkie) moje rozdziały 

Wam, i wszystkim nie wymienionym, którzy jednak czytali, jestem bardzo wdzięczna. Bez was, raczej nei zabrałabym się za trzecią część ;)

Dobra, teraz już bezapelacyjnie kończe ze wstępem...

Zapraszam do czytania ostatniego rozdziału mojego fanficku:


Rozdział XI

Pędzili karetą najszybciej, jak tylko się dało do Doliny Trolli. Powóz składał się z dwóch oddzielonych drzwiami miejscami, w jednej siedzieli królowa wraz z Anną i Kristoffem, w drugim zaś Hans cały czas czuwał przy ukochanej. Król, który w połowie drogi wyręczył Kristoffa w powożeniu, siedział na zewnątrz powozu.

- Elsa, błagam cię, wytrzymaj jeszcze chwilę – Hans starał się utrzymać z nią jakiś kontakt; była taka zimna, o wiele zimniejsza niż zwykle.

- I co z nią? – Anna zajrzała do środka karety.

- Póki co, oddycha… - westchnął z wyraźną paniką w głosie – Ale nie wiem, jak długo tak wytrzyma…

- Kristoff! – zawołała – Daleko jeszcze?

- Już niedaleko – odpowiedział wyglądając przez okno – Jakieś… Pięć minut.

- Słyszysz mnie… - Hans szepnął do Elsy z lekkim uśmiechem – Jeszcze tylko chwilka…

Anna zwiesiła głowę, po czym wróciła na swoje miejsce.

- I jak? – zapytała zmartwiona królowa – Co z Elsą?

- Bez mian… - odparła  smutno, kładąc głowę na ramieniu Kristoffa.

- Nie martw się – uśmiechnął się do niej ciepło – Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.

*

- Będzie dobrze, zobaczysz… – mówił do niej cały czas, nie wiedział, czy to może pomóc, ale nie miał bladego pojęcia, co jeszcze mógłby zrobić – To już niedaleko…

- Hans… - nagle usłyszał cichy, niemalże niesłyszalny szept, ale usłyszał go – Co się dzieje?

- Ciii – uśmiechnął się – Zaraz dojedziemy.

- Ja… Strasznie mi słabo… - zamknęła oczy – Hans, ja…

- Musisz wytrzymać, słyszysz? – przerwał przyglądając jej się ze strachem; robiła się coraz bardziej blada… - Jesteś przecież silna, dasz radę. Nie możesz mnie zostawić, Elsa!

Uniosła słabo kąciki ust, ale nie zdążyła nic odpowiedzieć… Wyglądała, jakby spała, ale jej skóra stawała się wręcz lodowata.

- Nie… Elsa, błagam, nie! – krzyczał ujmując jej twarz w dłonie – Elsa, proszę cię, ocknij się!

- Co się stało? – Anna niespodziewanie weszła do środka, spojrzała na siostrę – O nie…

- Kristoff, pospiesz się! – wrzasnął desperacko Hans.

- Robię co mogę!

- Elsa, zrobię wszystko, tylko nie odchodź… - Hans mocno przytulił do siebie nieprzytomną królową – Nie zostawiaj mnie, błagam…

Kristoff jako pierwszy wysiadł z powozu.

- Co się stało synku? – zapytała zaniepokojona Bulda.

- Mamo, sprowadź Bazaltara, szybko!

Bez wahania trollica udała się po swego ojca. Hans wyniósł ukochaną z karety trzymając ją na rękach. Oddychała, ale bardzo płytko. Bazaltar pojawił się  tuż obok Kristoffa.

- Kto jej to zrobił? – zapytał troll wskazując na nieprzytomną Elsę.

- Jeden z braci Hansa  – wyjaśniła Anna.

– Musisz jej pomóc, ona nie może zginąć! – krzyknął Hans z paniką w głosie.

- Zrobię co w mojej mocy – westchnął troll, po czym nakazał położyć Elsę na płaskiej skale wyłożonej mchem.

Zalecił też, aby wszyscy oddalili się, by mógł w spokoju zająć się młodą królową.

***

Hans nie potrafił usiedzieć w miejscu. Chodził tam i powrotem usiłując jakoś odarnować emocje, na próżno. O wszystko obwiniał siebie. Gdyby został z Nasturii, gdyby nie zostawiał Elsy samej na pewno nie doszłoby do tego.

- Hans, łażenie w kółko jej nie pomoże.

- To wszystko moja wina… Nie powinienem był jej tam zostawiać.

- Obwinianie się niczego nie zmieni – zauważyła królowa – Poza tym, Elsa nie chciałaby, żebyś się aż tak o nią martwił.

Królowa miała dużo racji, ale nie potrafił przestać myśleć o ukochanej. Bał się, że nawet magia trolli nie będą w stanie jej uratować. Nagle jednak pojawił się Bazaltar.

- Co z nią? – zapytał z przejęciem Hans.

- Powinno być z nią już dobrze – uśmiechał się troll – Nadal jest nieprzytomna, ale niedługo się obudzi, więc lepiej będzie,  jeśli zawieziecie ja teraz do pałacu.

***

Otworzyła oczy. Nie wiedziała, jak znalazła się w swojej sypialni. Ostatnie, co pamiętała to… Hansa. Jak czuwał przy niej, gdy gdzieś ją wieźli. Nie wiedziała nawet, gdzie. Rozejrzała się po pokoju. Obok niej, na krześle spał Hans. Uśmiechnęła się ciepło.

- Hans – szepnęła słabo, szturchając go w ramię.

Gwałtownie uniósł głowę.

- Elsa – zawołał radośnie – Wreszcie się obudziłaś. Jak się czujesz?

- Dobrze, ale… Nie wiem, co się stało…

- Spokojnie, wszystko ci wyjaśnię – przesiadł się z krzesła na brzeg łóżka – Otóż, po tym jak… Linus chciał cię… - zacisnął  powieki – No wiesz… Zabraliśmy cię do trolli. Trochę to trwało, ale udało im się cię uleczyć – chwycił ukochaną za rękę – Tak strasznie się o ciebie bałem. Bałem, że cię stracę…

Uśmiechnęła się pokrzepiająco gładząc go delikatnie po policzku.

- Miałeś rację – westchnęła smutno – Miałeś rację co do twoich braci i co do wyjazdu do Nasturii, powinnam była cię posłuchać… Miałeś racje zwłaszcza w kwestii Linusa.

- Elso, przecież…

- Przepraszam cię - przerwała ściskając jego dłoń – Gdybym cię posłuchała… Nie powinnam była przedkładać tego idioty nad ciebie. Zaniedbywałam cię i to bardzo… Wybacz mi Hans.

- To nie twoja wina i to ja powinienem cię przeprosić. Jak mogłem być tak głupi i zostawić cię tam samą… Mogłaś przez mnie zginąć. Wybacz mi.

Popatrzyła mu głęboko w oczy. Nie miała mu czego wybaczać, nie zrobił przecież niczego złego. Wręcz przeciwnie, usiłował ostrzec ją przed swoimi braćmi. I mimo, iż nie usłuchała jego ostrzeżeń, była mu wdzięczna.

- Na pewno dobrze się czujesz? – zapytał, aby się upewnić – Nic cię nie boli?

- Nie, nic. Czuję się świetnie.

Ciszę przerwały gwałtownie otwarte drzwi. Do pokoju weszła Anna.

- Elsa – odetchnęła z ulgą – Wszyscy strasznie się martwiliśmy.

- To miło z wasze strony, ale… Zaraz, a rodzice?

- Dobrze, że o nich wspomniałaś – uśmiechnął się Hans, spoglądając na Annę.

- Mamo! Tato! – roześmiała się księżniczka – Elsa się obudziła!

Do sypiali weszli król i królowa razem z Kristoffem. Wszyscy otoczyli łóżko młodej królowej. Czuła się nieco niezręcznie, ale cieszyła się, że cała jej rodzina jest przy niej.

- Córeczko – królowa podeszła do łóżka Elsy.

- Mamo… Ale skąd wy się tu wzięliście? Przecież myślałyśmy z Anną, że…

- Wiemy o tym – przerwał król – Ale nasz statek nie zatonął. Został napadnięty przez okręt tego księcia, który próbował cię zabić. Trafiliśmy do więzienia, jako zakładnicy. Nikt o tym nie wiedział, więc wszyscy uznali nas za nieżywych. Ten cały Linus planował to wszystko już dużo wcześniej....

- Tak się cieszę, że was widzę – uśmiechnęła się Elsa – Ale… Teraz pozostaje kwestia tronu… Bo skoro wy wróciliście, to…

- Myśleliśmy już o tym – królowa pogładziła córkę po głowie – Ty i Hans jesteście młodzi i świetnie wychodzi wam rządzenie królestwem, nie zamierzamy wam tego odbierać…

- Co nie oznacza, że nie będziemy wam pomagać. Gdybyście mieli jakikolwiek problem, możecie prosić nas o wszystko, zawsze chętnie wam pomożemy.

- Dziękuję wam – odparła Elsa, po czym uścisnęła rodziców.

Hans z uśmiechem patrzył na ukochaną. Dawno nie widział jej tak szczęśliwej. Wiedział, że nie potrzebuje już niczego, miał wszystko czego chciał i nie chodziło mu o władzę. Miał kogoś, a kim mógł polegać, kogoś kogo kochał całym sercem. Elsa była dla niego wszystkim i nie mógłby pozwolić na to, żeby stała jej się krzywda. Teraz już to wiedział...

THE END

***

No dobra, nie zabiłam Elsy... To nie w moim stylu XD

Ten rozdział również nieco krótki, ale... Bywały krótsze XD

Zakończenie może też takie sobie, ale myślę, że w miarę wszystko zakończyłam :)

Ten fanfick zamykam do odwołania, gdyż nie mam pomysłu i natchnienia na czwartą część...

Ale nie wykluczam, ze napiszę coś jeszcze... No nie wiem, może inną wersję "Krainy Lodu 2"? Ale nie jest to jeszcze pewne. W razie czego, dam wam znać ;)

Jeszcze raz wszystkim wam dziękuję, mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał :)