Ostatnią częścią była "Kraina Lodu 2" Powrót Hansa", na tą nie mam niestety pomysłu, ale mam nadzieję, ze wkrótce coś wymyślę ;)
Po długim chyba czasie zdecydowałam się umieścić rozdział pierwszy, zgodnie z moją obietnicą. A ja zawsze, ale to zawsze słowa dotrzymuję XD
Pewna osoba (nie będę wymieniać) straaasznie mnie "goniła" z napisaniem tego opowiadania, głównie przez moje straszliwe lenistwo, ale... Wreszcie skończyłam ;)
Tak więc bez dalszych wstępów, miłej lektury ;)
Rozdział I
Mieszkańcy Arandelle cieszyli się z rządów młodej królowej Elsy oraz księcia Nasturii. Minęło już kilka miesięcy od ślubu młodych władców. Nastała wiosna…
*
- A co, jeśli podpis różni się od poprzedniego? – dopytywała Anna, podsuwając siostrze pod nos kolejny dokument.
- Zależy, jak bardzo się różni – Elsa wkładała papiery do teczki – Więc co nie pasuje?
- No więc… To „y” jest dłuższe od „y” w tym podpisie…
- Anno – zaśmiała się – To nie jest różnica.
- Owszem jest.
- Ktoś mógł się przecież spieszyć, albo…
- Jaśnie Królowo – do biblioteki wszedł jeden ze strażników – Przyszedł pilny list…
- Dobrze – skinęła głową – Od kogo?
- Anonimowy – strażnik podał Elsie kopertę.
- Dziękuję, możesz odejść – odparła przyglądając się list – Możesz już odejść.
Strażnik ukłonił się nisko, po czym opuścił pokój.
- Od kogo? – zapytała z ciekawością Anna.
Elsa wyjęła z koperty kartkę. Im dłużej czytała, tym coraz wyraźniejszy stawał się uśmiech na jej twarzy.
- No od kogo to?
- Od Hansa – westchnęła rozmarzona podając list siostrze.
- Mapa? Do ogrodu…
- Przeczytaj podpis.
- „Czekam tam na ciebie, Moja Królowo…” Cóż, to chyba najbardziej oryginalne zaproszenie, jakie widziałam.
Odkąd się pobrali, Hans starał się przygotowywać dla ukochanej coraz oryginalniejsze i wymyślne niespodzianki. Elsę bardzo cieszył fakt, że się dla niej tak stara.
- To urocze z jego strony – uśmiechnęła się wstając od biurka.
- A ty dokąd? – zawołała Anna – Przecież nie skończyłyśmy!
- Idę do ogrodu – stanęła w drzwiach – Postaram się niedługo wrócić.
Gdy tylko opuściła pokój, Anna zwiesiła głowę.
- I co? Że niby sama mam to wszystko podpisać?
*
Na niebie nie było ani jednej chmurki. Słońce świeciło jasno, wiał ciepły, lekki wiatr. Chodziła po ogrodzie w poszukiwaniu ukochanego. W pewnej chwili zobaczyła w oddali Hansa siedzącego na kocu pod jednym z drzew.
- Już myślałam, że nie przyjdziesz – uśmiechnął się.
- Jak mogłabym ci odmówić - usiadła obok niego – Więc… Po co mnie tu ściągnąłeś? Dobrze wiesz, że mam jeszcze sporo pracy i…
- … dlatego właśnie postanowiłem cię od tej pracy chociaż na chwilkę odciągnąć – chwycił ją za rękę – A teraz odpręż się i pooddychaj świeżym powietrzem.
Wzięła głęboki wdech. Faktycznie sporo czasu spędzała w zamku na podpisywaniu jakichś dokumentów. Tak dawno nie była na zewnątrz.
- Masz rację – westchnęła mrużąc powieki – Powinnam trochę odpocząć…
- Oczywiście, że mam rację – roześmiał się – A czy królowa jadła coś dzisiaj?
- Ja… - zastanowiła się przez moment – Ja chyba…
- Tak też myślałem – odwrócił się, po czym podsunął jej pod nos talerz pełen kanapek.
- Sam to zrobiłeś?
- Cóż, jedyna jadalna rzecz, jaką potrafię zrobić.
Uśmiechnęła się, po czym wzięła jeden kęs kanapki.
- Może i jest to „jedyna jadalna rzecz jaką potrafisz zrobić”, ale… To jest przepyszne.
- Dziękuję, Miłościwa Pani.
- Przestań tak do mnie mówić – trąciła go lekko w ramię.
- Myślałem, że będzie to… Romantyczne.
- Może i jest romantyczne, ale przestaje być, jak ciągle tak do mnie mówisz – roześmiała się.
- Dobrze, już przestanę, Moja Król… To znaczy, Elso.
*
- Elsa! – wołanie Anny można było usłyszeć z drugiego końca korytarza.
Znalazła siostrę idącą wraz z Hansem w stronę sali tronowej.
- Stało się coś? - zapytała Elsa.
- Zobacz, przyszło zaproszenie do ciebie – radośnie wręczyła Elsie kopertę – To już druga wiadomość do ciebie w ciągu kilku godzin…
- Zaraz przeczytam – uśmiechnęła się królowa – Ale teraz nie mam czasu… Później się tym zajmę.
*
Czas mijał jej wyjątkowo wolno. Cały dzień spędziła na podpisywaniu dokumentów, dekretów i formularzy. Nawet nie zorientowała się, kiedy zapadła noc. Bibliotekę, w której siedziała oświetlał jedynie blask księżyca i kilka stojących na biurku świec.
- Elso? – drzwi do pokoju otworzyły się nagle.
Drgnęła na dźwięk swojego imienia. Wystraszona spojrzała za siebie. Hans stał w progu trzymając w dłoni świecznik. Odetchnęła z ulgą widząc ukochanego.
- Hans – posłała mu serdeczny uśmiech, po czym wróciła do pracy – Stało się coś?
- Właściwie… - podszedł do niej – To tak.
- Co takiego? – nadal przeglądała papiery, nawet nie patrząc na Hansa.
- Elsa, od tygodnia nie odrywasz się od tych papierów – postawił świecznik na biurku – Martwię się, że się przemęczasz i zaniedbujesz mnie, Annę…
- Wcale nie zaniedbuję.
- Czyżby? – uniósł podejrzliwie brew – A przeczytałaś list, który dała ci Anna?
- Jaki li… Ach, ten list… Przecież mam go przy sobie.
- Ale nie przeczytałaś, prawda?
- Cóż… - już miała powiedzieć, że przeczytała, ale przecież nie mogła go okłamać – Nie, nie przeczytałam…
- Elsa, jest już jedenasta w nocy – oparł się o biurko – Proszę cię, daj sobie z tym spokój na dziś i wyśpij się wreszcie.
- Dobrze, tylko daj mi chociaż przeczytać ten list – wyjęła z szuflady sztylecik do otwierania listów.
Wyjęła z koperty kartkę, jak się później okazało, zaproszenie:
„Najjaśniejsza Pani…
Mam wielki zaszczyt zaprosić Waszą Wysokość wraz z rodziną do królestwa, z którego pochodzi Twój zacny małżonek, król Hans, do Nasturii. Sprawiłaby nam królowa wielką przyjemność, gdybyśmy mogli znów zobaczyć brata oraz jego wybrankę.
Czekam na odpowiedź… Listowną lub osobistą
Klaus, król Nasturii”
- Od kogo ten list? – zapytał nagle Hans.
- Nie uwierzysz – uśmiechnęła się – Od twojego najstarszego brata. Zapraszają nas do Nasturii.
- Że co? – zaskoczony wytrzeszczył oczy.
- Czyż nie cudownie? Wreszcie poznam twoją rodzinę.
- Ale… - zaśmiał się nerwowo – Po co chcesz ich poznawać?
- Hans, nie chciałeś zapraszać większości swoich braci na ślub. Nie powiedziałeś mi, dlaczego, ale przystałam na to. Więc teraz, skoro mam okazję, chętnie się wybiorę do Nasturii.
- Elso, to nie jest najlepszy pomysł…
- Pokazałbyś mi swoje rodzinne królestwo, zabralibyśmy Annę i Kristoffa, na pewno się ucieszą.
- Porozmawiamy o tym jutro, a teraz – spojrzał na nią troskliwie – Idź już spać. Musisz być wykończona.
Delikatnie ucałował ją w czoło.
***
Rozdział nie jest najdłuszy i niebadzo zdradza przebieg fabuły, no ale pierwszy rozdział przeważnie taki jest :D
I jak? Bardzo okropne? Poprawiłam się z pisaniem, czy moze pogorszyłam... Coś mi mówi, że to drugie :P