Rozdział VII
- Interesujące… - Mekonnen zmarszczył brwi z wrogim uśmiechem – Wszyscy myśleliśmy, ze nasz najmłodszy braciszek nie żyje… Cóż takiego się stało, że jednak powstałeś z grobu?
- To długa historia, której nie zamierzam ci opowiadać.
- Twój wybór braciszku.
- Czego od nas chcesz? – wrzasnęła Anna – Przecież nie zrobiliśmy ci nic złego! Ja i Kristoff nawet cię nie znamy!
- Och, głupia, naiwna księżniczko – zaśmiał się Mekonnen – Naprawdę myślisz, że chodzi o ciebie, albo o tego twojego kochasia? Duży błąd.
- Więc o co ci chodzi? – warknął Hans.
- Kiedy dowiedziałem się, że mój brat jako pierwszy z nas znalazł sobie żonę, potem zdobył władzę, uznałem, że nie należy mu się to. Dlaczego on miałby mieć najlepiej?
- Najlepiej? Przecież przez całe moje życie dręczyliście mnie, wyzywaliście i poniżaliście! Odkąd pamiętam, byłem kozłem ofiarnym!
- Drobny szczegół… - książę machnął ręką – Wracając… Mój plan jest bardzo prosty. Wystarczyło zamknąć tutaj siostrę królowej Elsy razem z jej ukochanym tutaj, nie przewidziałem tylko, że mój brat zmartwychwstanie, ale byłeś na tyle głupi, żeby tutaj przyleźć. Zapewne za jakiś czas przyjedzie tutaj żoneczka naszego Hansia. Pozbędę się jej i przejmę Arandelle.
- Nie waż się jej tknąć! – wrzasnął Hans i rzucił się na brata.
Straż jednak chwyciła go. Zakuła Hansa w kajdany i zamknęła w sąsiedniej celi.
- Hans! – zawołała Anna – Żyjesz?
Chciała pobiec do niego, ale strażnicy zatrzymali ją, zatrzaskując ją w celi razem z nieprzytomnym Kristoffem.
- Nie będę potworem – Mekonnen uśmiechnął się złowrogo – Nie będę was rozdzielał w tych, możliwe, że ostatnich chwilach życia. Może jeszcze zdąży się obudzić, zanim wszyscy zaśniecie już na zawsze…
*
-Królowo – wołała służka zza drzwi pukając - czy wszystko w porządku.
-Tak – powiedziała ledwie przebudzona – dlaczego pytasz.
-Bo nie było Królowej na śniadaniu... i obiedzie.
-Co? Która jest godzina?
-Równo 15. Czy wszystko w porządku?
-Tak, wszystko dobrze. Elsa wstała i przejrzała się w lustrze.
Udała się do łazienki. Chwilę później była już na sali tronowej.
-Witaj Królowo – przywitał się Jakub.
-Witaj.
-Zima dokazała nam tym razem – powiedział wyglądając przez okno.
-Tak, nie wątpliwie – odpowiedziała nieobecnie.
-Coś zaprząta ci głowę Pani?
-Co? Nie, nie.
-Królowo, jako prawa ręka Waszej Wysokości mam prawo wiedzieć o czym myśli głowa.
-To moja prywatna sprawa, ale po części i państwowa.
-Więc?
-Brat Hansa, książę Nasturii przetrzymuje w lochach Annę i Kristoffa. Hans pojechał im na ratunek. Powinni już wrócić....
-Co? I nic mi Królowa nie powiedziała – oburzył się Jakub – jako doradca...
-Jako doradca masz mi doradzać a nie mną rządzić – sprostowała Elsa – nie zapomnij kto jest królową. -Wybacz Wasza Wysokość.
-Przygotuj mi konia.
-Można wiedzieć po co?
-Jadę do Nasturii.
-Sama?
-Nie. Z koniem – odpowiedziała ironicznie.
-Wasza Wysokość wyślijmy tam wojska.
-Nie! Stanowczo nie! Dopóki jest tam moja rodzina, nie będzie żadnej wojny z Nasturią.
-Ale...
-Jasne?
-Tak Królowo.
*
Elsa jechała na koniu. Zaczęło się ściemniać, lecz jej to nie przeszkadzało. Podobnie jak to, że jeszcze nic nie jadła. Gdy dotarła już do bram Nasturii porzuciła plany wkradzenia się. Postanowiła wejść od frontu. Chciała załatwić tę sprawę pokojowo. Lecz w razie niepowodzeń dopuszczała do myśli użycie mocy.
-Kto idzie – zapytał strażnik przy bramie.
-Królowa Arandelle Elsa.
Bramy otworzyły się.
-Proszę za mną – powiedział strażnik.
-Dokąd idziemy – zapytała zdziwiona Elsa.
-Do króla Mekonnen'a. Spodziewa się pani.
Elsa wzięła głęboki oddech. Po chwili byli już w zamku.
-Królu. Ma król gościa.
-Och Elsa. Spodziewałem się ciebie. Możesz już odejść Dawidzie.
-Myślę, że wiesz po co tu przybyłam.
-Usiądź – powiedział z uśmiechem wskazując na krzesło.
-Wolę stać.
-Nalegam byś usiadła.
-Powiedziała nie – krzyknęła odpychając krzesło mocą wiatru.
-Na to czekałem – uśmiechną się złowieszczo.
*
-Panowie – powiedział Jakub do zgromadzonych radnych – królowa wyjechała ocalić swą rodzinę więzioną w Nasturii. Lecz nie wróciła. Z jej polecenia, wysyłam wszystkie siły zbrojne na wojnę z Nasturią.