Ten rozdział dedykuję użytkownikowi Opuskid, bo jego komentarz pod pierwszym rozdziałem mi się spodobał xD Bez przedłużania, miłego czytania :D
Ps. Z góry sorki, za wszelakie błędy i literówki :D
Rozdział 2
Na drugi dzień Elsy nie nie było na śniadaniu. Anna zaniepokojona tym, że Elsy niebyło, poszła do jej komnaty. Zapukała do drzwi, i nie czekając na odpowiedź weszła do środka.
-Elsa...- nie dokończyła, i zasłoniła dłonią twarz.
Po całej komnacie były prozwalane różne kartki, jakby ktoś czegoś nerwowo szukał, okno było otwarte na ościerz, a zasłony były podarte. Jednak najbardziej jej uwagę zwrócił brak księgi, oraz ślady błota na podłodze.
- Matko, co tu się stało? Elsa!- krzyknęła z nadzieją, że jej siostra tylko się chowa, i robi sobie z niej żarty, oraz, że zaraz wyskoczy z kąta, jednak tak się nie stało.
Anna cała zapłakana pobiegła do Kristoffa, aby mu wszystko powiedzieć.Gdy księżniczka znalazła Kristoffa, poszła z nim do komnaty siostry.
- Co... Co tu się stało?- spytał Anny, gdy zobaczył co dzieje się w pomieszczeniu.
Anna nie odpowiedziała, tylko zaczęła jeszcze bardziej płakać. Chłopak przytulił ją do siebie. Widział, jak cierpiała, i martwiła się o siostrę.
- Spokojnie, znajdzie się.- uśmiechnął się do dziewczyny.
Anna wytarła łzy i spróbowała uśmiechnąć się do Kristoffa. Kochała go za to, że jest przy niej.
- D-Dobrze.- pociągnęła nosem- Chodź, musimy powiadomić służbę o zniknięciu Elsy.
Poszli do sali tronowej. Gdy tylko weszli, podbiegł do nich Edward- kapitan straży.
- Księżniczko! Dobrze, że księżniczka jest.
- Coś się stało?
- Nasze oddziały znalazły czyjeś zwłoki nie daleko rzeki. Jest kilku świadków, których przesłuchaliśmy. Wieczorem, gdy wracali z pola, zobaczyli jakieś dziwne cienie. Z początku myśleli, że im się coś przwidziało, ale później zobaczyli sylwetkę jakiegoś mężczyzny. Nie zwrócili na niego uwagi, ale po chwili usłyszeli przeraźliwy krzyk, więc popędzili konie, i wrócili do domów. Gdy wrócili do swoich osad, znów zobaczyli dziwany cień, ktory kieruje się ku zamku.
- O nie... -szepnęła Anna.- Elsa...
- Czy coś się stało księżniczko?- zapytał, widząc zmartwienie na twarzy Anny.- I gdzie jest królowa?- zwrócił się tym razem do Kristoffa.
- Nie wiemy... Proszę wydać rozkaz, aby zacząć poszukiwania królowej, oraz podwoić patrole poza Arendelle, i strażników przy bramie wjazdowej.- dodał po chwili milczenia.
- Tak jest.
Kristoff przytulił Annę. Z jej oczu leciało coraz więcej łez.- Przepraszam, ale my musimy już iść.
Edward ukłonił się, a Kristoff i Anna odeszli.
- Kristoff, czy to możliwe, żeby ta zjawa, ją...- nie dokończyła, bo przerwał jej Kristoff.
- Nie, nie, nawet tak nie myśl. Znajdzie się, zobaczysz.
Anna rozpłakała się na dobre. Najpierw jej siostra nie pojawia się na śniadaniu, potem okazuje się, że prawdopodobnie została porwana, a teraz w dodatku okazuje się, że zginął człowiek. Dla księżniczki to było za wiele. Nie poradziłaby sobie, gdyby Elsie coś się stało.
C.D.N...
I jak? Może być?? Ten rozdział też nie należy do najdłuższych, ale...
Przypominam o komentowaniu! I jeśli macie jakieś uwagi, to śmiało! :D