Witajcie przyjaciele! Myślałem, że nie uda mi się tego napisać dziś, ale jednak jest![]
Prolog[]
Wtorek, 1 września, express do Hogwartu, godzina 20:37
Stuk, stuk. Stuk, stuk. Pociąg jechał po szynach. Stuk, stuk.
Elsa siedziała w swoim przedziale czytając książkę, lewą ręką muskając nieświadomie piórka na szyi Olafa. Czytała jeden z podręczników na następny rok, jak zawsze. Odznaka prefekta błyskała przy świetle lampki. Grzywka opadała jej nieznacznie na oczy.
Olaf zahuczał cicho. Elsa oderwała się od książki i spojrzała na pupila. Sowa zastukała w okno. Jechali lasem, słońce już zaszło. Zbliżali się do Hogsmade, a Anna jak przepadła, tak nie wróciła. Zaraz po jedenastej oświadczyła, że idzie do Puchonów. Jak co roku. Jednym z uczniów Huyfflepuffu był jej chłopak – Kristoff Bjorgman.
Elsa zatrzasnęła za sobą drzwi przedziału i ruszyła korytarzem do wagonu Puchonów. Pociąg trochę kiwał się na zakrętach, ale nie robiło jej to różnicy. W ciągu 6 lat pobytu w Hogwartcie nauczyła się chodzić w pociągu. Co innego pierwszoroczni. Złapała jakiegoś jedenastoletniego Gryfona gdy się mijali i nagle podłoga się zatrzęsła.
- Uważaj mały. – powiedziała pomagając mu stanąć stabilnie.
- Dzięki.
Pobiegł dalej i po chwili zniknął w przejściu między wagonami. Elsa ruszyła dalej.
Przechodziła właśnie korytarzem Ślizgonów, kiedy tuż nad jej głową przeleciał zielony dysk. „Zębate frisbee” pomyślała. Odwróciła się. Frisbee znów śmignęło jej cal nad głową. Złapał je jakiś rosły Ślizgon.
- Frisbee jest zakazane w szkole. – upomniała go. Chłopak ryknął śmiechem.
- Bo co? Pobijesz mnie dziewczynko?
- Bójki też są karalne.
Złapał ją za kołnierz.
- Jeszcze nie jesteśmy w szkole. – warknął.
- Tym gorzej dla ciebie.
Mina mu zrzedła kiedy zobaczył odznakę prefekta na jej szacie. Puściał ją jak oparzony. Elsa przygładziła pognieciony kołnierzyk. Nadszedł jakiś chłopak z zielonym krawatem.
- Rish! Gdzieś ty się… Proszę, kogoż tu przywiało? Snow.
- Smith. Uważaj na swojego kumpla jeśli nie chcesz stracić punktów.
- I vice wersa.
Na jego piersi błysnęła srebrno-zielona odznaka z literą P. Elsa wytrzeszczyła gały. Jakim cudem taka świnia została prefektem? Hans uśmiechnął się dumnie i minął ją zamaszystym krokiem. Rish podreptał za nim.
Elsa już z daleka usłyszała muzykę. No jasne, Anna i jej komórka, nierozłączni przyjaciele. Dziwne, że zabrała ją do Hogwartu. Rzadko który nauczyciel pozwalał na trzymanie w szkole mugolskich gadżetów. A już na pewno nie ich woźny – Nastiest.
Wszystkie oczy zwróciły się na nią, gdy weszła do przedziału. Poczuła się nieswojo. Za dużo żółtych krawatów. Wodziła wzrokiem szukając Anny. Rudowłosa dziewczyna siedziała w kącie z komórką w ręce, teraz już wyłączoną.
- Anno, chodź już. Zaraz będziemy w Hogwarcie.
Anna spojrzała na Kristoffa, pocałowała go w policzek i chichocząc wybiegła z przedziału za Elsą.
- Zachowujesz się jak dziecko.
- I co z tego? – uśmiechnęła się Anna – Wiesz, ty też mogłabyś znaleźć sobie chłopaka.
Elsa zaśmiała się kpiąco.
- W szkole? Nie ma mowy.
Anna wzruszyła ramionami.
***
Wtorek, 1 września, stacja Hogsmade, godzina 20:49
Wyszli gromadnie z pociągu. Anna jak co roku, potknęła się o stopień i padła plackiem na ziemię. Nikt nie zwrócił na nią uwagi, prócz kilku Ślizgonów, no i oczywiście Elsy, która pomogła jej wstać.
Poszły za tłumem do powozów. W międzyczasie dołączyły do nich ich dwie kuzynki – Merida i Roszpunka, ze swoim chłopakiem Julianem, oraz jego bratem, drugim prefektem Ravenclawu – Williamem. W szóstkę wepchnęli się do jakiegoś pustego powozu i ruszyli w stronę Hogwartu.
***
Wtorek, 1 września, Wielka Sala Hogwartu, godzina 21:03
Elsa i Anna weszły do Sali jako jedne z ostatnich. Panował gwar, który umilkł w chwili kiedy Elsa znalazła się w środku. Zaraz z miejsc zerwali się Krukoni i otoczyli ją. Wrzeszczeli coś próbując się przekrzyczeć.
- Co się stało? – zdziwiła się Elsa.
- To ty nie wiesz? Zdałaś SUMy najlepiej od stu lat!
W zeszłym roku zarwała noc, żeby nauczyć się na egzamin, ale nie sądziła, żę pujdzie jej aż tak dobrze.
- Naprawdę?
- Nie czytałaś Proroka Codziennego? Trąbią o tym na pierwszej stronie!
Wszyscy zaczęli klaskać , wiwatować i krzyczeć. Wszyscy prócz Hansa i jego goryli. Nawet dyrektorowi nie udało się ich uspokoić. Skakali wokół Elsy jakby byli na jakimś koncercie. Anna ryczała na całe gardło „To moja siostra! Obczajcie to!”
Reszta wieczoru upłynęła szybko i nim się zorientowali było po uczcie. Elsa zwróciła uwagę na dyrektora, kiedy zaczęli mówić o Quiddichu.
- Treningi zaczynają się od przyszłego tygodnia.
Elsa była w drużynie od zeszłego roku. A wszystko przez Ślizgonów. Za pomocą zaklęcia lewitacji bawili się torbą Anny. Wtedy ona wskoczyła na stół i skacząc złapała plecak. Nawet udało jej się wylądować.
- A teraz jazda, spać, do łóżek!
Wszyscy zaczęli rozchodzić się w różne strony szkoły. Elsa poszła z Anna i innymi Krukonami do wieży Ravenclaw.
Kap. Kap. Kap. Kap. Deszcz dudnił w okiennice. Kap. Kap. Kap…