Kraina Lodu 3 - roździał 15.Zamiana żon[]
Dominik stał nieruchomo próbując poukładać sobie wszystkie myśli w głowie i po chwili powiedział nieśmiało:
-mi też jest miło poznać księżniczke
-księżniczka Abigail jest niezwykle utalentowaną i bystrą damą z dobrej królewskiej rodziny- rzekł dumnie ambasador chwaląc dwudziestoletnią księzniczke
-nie wątpie- odpowiedział król- a może tak byśmy się prześli po dziedzińcu i poznali się lepiej- zaproponował król
-o oczywiście, z miłą chęcią- odpowiedziała Abigail po czym zaczęła iść w strone wyjścia sali tronowej
Dominik chwile przystał, czekając aż księżniczka się troche oddali i przysunoł sie do ambasadora i powiedział szeptem:
-ekscelencjo, byłem pewien że te zaręczyny z księżniczką nie były brane na poważnie
-wasza wysokość, wiem że stan królowej jest poważny i raczej nie wróży to nic dobrego. Nie ma na co czekać- odpowiedział poważnym tonem ambasador
-z tego co wiem to Elsa jeszcze żyje.- powiedział Dominik
-jak długo jeszcze? Życie jej królewskiej mości wisi na włosku, a jak wiadomo nie znajdzie sie lekarstwo
-jeszcze zobaczymy
Nagle zza drżwi wychyliła się Abigail i krzyknęła:
-wasza wysokość idzie?
-już- odpowiedział jej Dominik i zaczął iść- a i jeszcze jedno. Obrażając królową, obraża pan też mnie, więc lepiej będzie jak pan opuści pałac
Po tych słowach król naprawde zaczął iść za Abigail na dziedziniec, a po minie ambasadora wywnioskować można bylo że nie był zadowolony..........wręcz przeciwnie był wściekły
Tymczasem w górach
Anna i Kristoff byli już u podnuży Lodowego Wierchu. Zaczeli szukać przejścia na samą góre, którą kiedyś znalazł Olaf. Niestety.....
-ohh no gdzie jest to przejście??- wykrzyknęła zdenerwowana Anna
-powinno tu być, przecież nie wyparowało- odpowiedział Kristoff
-yyyyyy pełno tu śniegu
-wtedy też było pełno śniegu- rzekł drwiąco książe
Po chwili Anna podeszła na skraj góry by z oddali zobaczyć przejście lecz NAGLE i NIESPODZIEWANIE grunt pod jej stopami zaczął sie walić, a ta zaczęła krzyczeć
-ANNA!!!!- krzyknął przerażony Kristoff i po chwili próbował pomoc żonie
-KRISTOFF KRISTOFF POMÓŻ MI- krzyczała księżniczka
-Anno trzymaj się
Po kilku próbach chwycenia ręki Anny przez Kristoffa w końcu udało się. Cała zdyszana księżniczka od razu po wspięciu się na powierzchnie przytuliła się mocno do Kristoffa i pocałowała go.
Anno,, boże nawet nie wiesz jak się przestraszyłem- powiedział szczęśliwy ale i przestraszony książe
-ja też, ale wiesz co? nieważne chodźmy dalej,ok?- oznajmiła po chwili księżniczka
Para bez wzlekania ruszyła dalej.
W międzyczasie Dominik niechętnie spacerował z Abigail po dziedzińcu. Oboje od wyjścia z pałacu nie zamienili ze sobą ani jednego slowa. Tą sytuacje przerwała księżniczka.
-twoja reakcja na mój widok była troche dziwna. Nie ucieszyła cię wieść o planowanych zaręczynach.
-to nie tak. Ja po prostu.....
-spokojnie. Ja też nie chce tego ślubu- oznajmiła Abigail
-naprawde?- zapytał zdziwiony król
-tak. Moi rodzice są świetni w aranżowaniu małżeństw.......i w niszczeniu życia- powiedziała smutno księżniczka
-dlaczego w niszczeniu życia?
-hmm......od dziecka robiłam to co chcieli. W sumie to wtedy to jeszcze rozumiem, byłam mała, ale jak dorosłam. Nie pozwalali mi na nic, nawet o najdrobniejszych rzeczach za mnie decydowali. Nie miałam wolności ani własnego życia. Zawsze myslałam, że bycie księżniczką to coś pięknego a tu prosze- wyjaśniła wszystko Abigail
-wiem co czujesz, możesz mi wierzyć- odpowiedział Dominik
-to znaczy, że króla małżeństwo było aranżowane? zapytała
-w pewnym sensie, ale naszczęście wyszło mi to na dobre
-no tak zostałeś królem
-tu nie chodzi o władze, tylko oto że ja ją pokochałem- powiedział szczęśliwie wpatrując się gdzieś przed siebie
królową?
-tak
hmm, szczęściaż z króla. Żadko jakie aranżowane małżeństwa kończą się miłością
-prawda A jest ktoś w twoim życiu kogo kochasz?- zapytała Dominik z ciekawością
Ciąg dalszy nastąpi...