Kraina lodu Wiki
Advertisement
Fanon-wordmark Ten blog użytkownika jest częścią fanonu Kraina lodu Wiki. Informacje tutaj zawarte mogą, lecz nie muszą pokrywać się z wydarzeniami z filmu. Mogą jednak zawierać spoilery.

Tak, skoro wszyscy piszą fanfiki, to ja też postanowiłam coś zrobić. Może nienajlepsze, ale zawsze coś. Pierwsza część jest dłuższa i skupia się głównie na fabule, druga zaś bardziej przedstawia uczucia Elsy aniżeli wydarzenia i akcję. Pewnie nie było tak, źle chociaż pewnie mogłoby być lepiej... Może się skuszę na jeszcze coś. :)


- Czy wszyscy gotowi? - Zapytała Królowa Elsa siadając obok Anny. - To zaczynam!

- Stop! - Przerwała jej czarnowłosa dziewczyna siedząca prawie na samym tyle. - O czym będzie ta bajka i jak się skończy?

- Widzisz, ta bajka będzie trochę inna niż zwykle. Będzie ona... o pewnej księżniczce, która żyła sobie w pewnym przepięknym miejscu i miała wspaniałą siostrę. A jak się skończy...

- Dobrze, podoba mi się. - Uśmiechnęła się pyzata twarzyczka. - Można zacząć.

- A więc... dawno, dawno temu, żyła sobie pewna Królowa. Miała ona wspaniały pałac, największe bogactwa o których inny władcy jedynie marzyli i bardzo oddanych oraz wiernych poddanych. Lecz pewnego dnia jej życie się zmieniło, ponieważ przepięknego Króla w którym się zakochała. On również pokochał ją z całego serca, dlatego obydwaj szybko wzięli ślub. Po wielu latach szczęśliwego małżeństwa, Królowa urodziła Królowi córkę. Po trzech latach małżeństwo doczekało się drugiego dziecka, również córki. 

- Czy ta bajka będzie o tej dobrej Królowej? Bo mi się trochę nudzi. - Ponownie przerwał głos z daleka.

- Nie. To będzie bajka o księżniczce. Musisz być cierpliwa. - Wyjaśniła spokojnie Elsa. Uśmiechnęła się do grupki dzieci i ponownie powróciła do opowieści. - Musicie jednak wiedzieć, że starsza siostra, miała niezwykły sekret...



- Królu, masz drugą córkę. Gratuluję. - Zawołała z sali jedna z poddanych, ocierając pot z czoła. - Możesz już ją zobaczyć. 

Król szybko wybiegł z sali (o mało nie przewracając się o stojącą na środku drogi doniczkę) i zaraz znalazł się obok Królowej i swojej drugiej córki.

- Jak się nazywa? - Zapytała siedząca obok pielęgniarka, znana ze swojej ciekawości i rozsiewania plotek - niekoniecznie prawdziwych - po Arendelle.

- W pewnym sensie jeszcze nie... - Zaczął Król, lecz przerwała mu żona.

- Anna. - Odezwała się przytulając do siebie rudowłosą dziewczynkę. - Tak samo jak moja mama. Na pewno byłaby bardzo zadowolona, gdyby wiedziała, że moja córeczka odziedziczyła po niej imię. 

Po chwili do sali przybiegła dosłownie sekundę temu powiadomiona Elsa. Policzki miała czerwone niczym pomidory, a jej oczy zrobiły się tak okrągłe jak talerze. Patrzyła na wszystkich z szelmowskim uśmiechem.

- Mamo...

- Ci... - Król przyłożył jej palec do ust. - Teraz mama musi odpocząć. Masz siostryczkę. - Odrzekł z dumą w głosie. 

- Siostrę? Ale super! A jak ona się nazywa?

- Anna. Ale Elso, mama i Anna muszą teraz odpocząć.

- Czyli dzisiaj już nie będzie mamy na bajce?

- Dzisiaj nie, ale na pewno wkrótce. Lepiej chodźmy, bo mama i Ania już zasnęły. 



Pięć lat później...

- Gonisz! - Zawołała Anna dotykając Elsy.

- Anka! Nie powiedziałaś, że bawimy się w berka! - Uśmiechnęła się do siostry.

- No to co! Gonisz!

Elsa rozejrzała się po sali. Król właśnie miał spotkanie z jakimś arcyksięciem, Królowa odbywała swój codzienny spacer, strażnicy stali przed bramami. Czemu nie? - pomyślała i już po chwili biegała po całym pokoju próbując złapać zwinną Annę.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie weszła wtedy gburowata nauczycielka Anny ucząca ją zasad dobrego wychowania. Zawsze chodziła cicho, nawet raz nie zaszeleściła, a Anna mówiła, że "ona to potrafi się skradać i później chodzić do taty ze skargami nie wiadomo za co". Od razu było wiadomo, iż księżniczki niezbyt ją lubiły.

- Ha! Wiedziałam! Jak kota nie ma, to myszy harcują. - Rozpoczęła, widząc biegające po pokojach dziewczyniki. - Anno, Elso, podzejdźcie. - Wyszeptała z szelmowskim uśmiechem. - JAKIM PRAWEM BIEGACIE PO POKOJACH? Jeszcze coś zniszczycie, tak jak tą przepiękną wazę w tamtym tygodniu! 

- Ale tata mówił, że i tak mu się nie podobała...

- Mówię wam, nie biegajcie lepiej po pokojach już nigdy więcej! Ale nie musicie się martwić - dostaniecie następną reprymendę, tym razem od ojca! I wiecie co? Naskarżę jeszcze, że Anna strasznie opuściła się w nauce. Ostatnio dostała trójkę! 

- A to zła ocena? - Zastanowiła się na głos Elsa. - Ja tak nie sądzę. 

Nauczycielka zrobiła się czerwona niczym burak. Ze zdenerwowaniem spojrzała na Elsę i Annę, a następnie wykrzyczała:

- I tak powiem wszystko ojcu! I to, że lekceważycie nauczycieli też! 

Szybko wyszła z sali, jednak już nie dostojnym krokiem lecz wręcz biegiem.

- Ale utarłyśmy jej nosa! - Zaśmiała się Anna. Jej rude włosy falowały niczym morskie fale. 

- Tylko czy ona naprawdę powien to tacie? - Zmartwiła się Elsa. Na podłodze pojawił się kawałek lodu.

- Elsa! Znowu to zrobiłaś. - Rudowłosa księżniczka wskazała na kawałek lodu wyczarowany przez starszą księżniczkę. 

- Aj! - Przestraszyła się Elsa. - Dlaczego to musi przychodzić wtedy, kiedy właśnie nie chcę! 

Na ziemi pojawiły się następne kawałki lodu, tym razem większe i twardsze. Elsa znowu zaczęła panikować. Sala w mig została zamrożona, a z "nieba" zaczął padać śnieg. Anna już miała coś powiedzieć, kiedy starsza księżniczka odsunęła się i cicho wyszeptała prośbę, żeby młodsza księżniczka się odsunęła. Obdarzona mocą dziewczyna usiadła w kącie, westchnęła, lecz to nie pomogło. Ponownie pojawiło się uczucie paniki, które ostatecznie "stworzyło" lodową ścianę odzielającą ją od Anny. 

- Aniu, pomóż! - Krzyczała Elsa zza ściany. - Nie mogę się wydostać. Ta magia... nie potrafię tego cofnąć!

Anna nie głucha na prośby siostry pobiegła do sali konferencyjnej, gdzie jej ojciec właśnie targował się z jednym z partnerów handlowych. Wpadła właśnie w chwili, kiedy Król Arendelle wygrywał.

- Tato! Tato, szybko... - Dyszała dziewczynka stojąc przy Królu. 

- Kochanie, co się stało? - Zapytał zawsze pogodny Król, uśmiechając się słodko. Nie miał zamiaru usłyszeć niczego złego w tak piękny dzień.

- Tato! Elsa! Szybko! Ratuj ją... 

Król szybko zareagował wziął córkę na ręce i pobiegł zostawiając gości z znakiem zapytania na twarzy.

- Elsa! - Wykrzyknął Król widząc całą salę w śniegu i lodzie. Na samym końcu, w samym kącie siedziała Elsa, która, płacząc starała się wydostać zza barykady, którą - w pewnym sensie - sama nieświadomie stworzyła. Ogromny lodowy mur ciągle się powiększał, zamykając jeszcze małą i nie potrafiącą kontrolować swoich mocy Elsę.

- Pomóżcie mi! - Szeptała dziewczyna zza drugiej części muru. - Nie potrafię tego obniżyć! Albo zrobić w tym dziury. Nie umiem się wydostać! A... to ciągle rośnie! - Łkała, już bez nadziei, że kiedyś ujrzy światło dzienne.

Król próbował wszytskiego - od swojej siły, przez siłę strażników aż po próbę zrobienia w lodzie dziury. Jedyny pomysł, jaki został mu jeszcze w głowie, według niego był absurdalny, ale mógł się udać.

- Elso!

- Tak! Tato! Udało wam się?!

- Jeszcze nie... Ale mam pomysł! Elso!

- Tato!

- Uspokój się! Musisz być spkojna. Wtedy na pewno opanujesz to, co potrafisz. Słyszysz? Spokojnie! Opanuj się. Na pewno się uda. Pomyśl o czymś przyjemnym... Nie wiem, na przykład o swojej zabawie z Anną. Słyszysz? Uspokój się!

Elsa wzięła głęboki oddech. Może tata ma rację? - Myślała, zamykając oczy. - Ale... Nie. Na pewno wszystko będzie dobrze. 

Strasza księżniczka przypomniała sobie chwilę, kiedy po raz pierwszy ujrzała Annę. Wtedy naprawdę było komicznie! Cały dzień przewrócił się do góry nogami. Tata spóźnił na konferencję, mama cały czas spała z Anią, a ja się nudziłam. Coś podobnego! Ja? I nuda?!

- Brawo, Elso! - Wołał Król. - Oby tak dalej. Mur zaczyna się wycofywać!

A wtedy, kiedy Ania przyniosła do domu rannego ptaszka? Wtedy to dopiero się działo! Tata bardzo się zdenerwował, o mało nie wyrzucił tego biednego ptaszka. Mama znowu poparła Anię, tak jak ja i ptaszek został w domu. Trzeba mu było codziennie zbierać jedzenie, bo Ania raz próbowała dać mu jabłko, ale się nie udało mu zjeść czegoś tak wielkiego. No i wkrótce ptaszek wyleciał. Ania trochę płakała, ale kiedy mama jej powiedziała, że będzie wracał co wiosnę i śpiewał jej pod oknem to się uspokoiła i codziennie odliczała dni do pierwszego dnia wiosny.

Elsa otworzyła oczy i ujrzała... nie lodowy mur, tylko mamę, tatę i Anię! Szybko się do nich przytuliła. Tata ostrzegł ją, żeby nie igrała z tak straszną siłą, mama podarowała jej buziaka, a Anna... Ona, cóż, przytuliła ją najmocniej na świecie! 

Okazało się, że już zaszło słońce. Tym razem bez tradycyjnej bajki księżniczki wskoczyły pod kołdrę po dniu pełnym wrażeń. Może przynajmniej dla Elsy... 


                                                                  ***[]

Ten dzień, okazał się dla obu księżniczek dniem pamiętnym. Elsa, rażąc Annę swoją mocą skazała się na wieczne więzienie w swoim pokoju, gdzie bez uczuć, miłości, radości, smutku czy nawet wstydu miała ćwiczyć swoją moc. Z samego rana przeniosła się na poddasze. Wiedziała, iż Ania nigdy już nie poprosi ją o to, by ta pobawiła się z nią w zimę. No właśnie. Moc. To wszystko przez nią. Gdyby Elsa nie urodziła się z mocą, nigdy by się to nie stało. Lodowa księżniczka od tego dnia nienawidziła swojej mocy i pragnęła by ta zniknęła, pozwalając jej żyć normalnie, jakby nigdy nie posiadała unikalnego talentu.

Następne dni, tygodnie, lata bez siostry... Pamiętne codzienne pukania do drzwi. Straszliwie krótkie odwiedziny rodziców, którzy mówią, by Elsa była spokojna i uczyła się panowania.

Elsa miała już dość wszystkiego. Raz nawet o mało nie uciekła, lecz na szczęście unikatowa moc ją uratowała (blokując przejście). Postanowiła więc pisać. Pisała bardzo dużo, i bardzo długo. Jeden z jej wierszy brzmiał:

Lodowa wstęgo,
Ma druga matko,
Dlaczego wciąż pilnujesz mnie?
Ja nie chcę magii, ja nie chcę mocy...
Ja do świata powrócić chcę.
Lodowa wstęgo,
Ma druga matko,
Ty mocą obdarzyłaś mnie.
Dlaczego ty z setek osób,
Wybrałaś właśnie mnie...?
Niebieski diament,
Czysty i piękny...
Diabelska siła w nim drzemie.
Taki kruchy, taki delikatny...
Zimny jak lód, zimny jak śnieg.
Lodowe Serce,
Niebieski diament,
Zimny i straszny,
Kruchy jak śnieg.
Lodowe Serce,
Klątwa najstraszniejsza,
Zimna i straszna,
Zmienia przeznaczenia bieg.
Lodowa wstęgo,
Moja klątwo,
Dlaczego wybrałaś właśnie mnie?
Ja nie chcę mocy,
Jak nie chcę cierpień.
Jak nie chcę już nigdy więcej.
Lodowa wstęgo,
Moja klątwo,
Twój wybór przeraża mnie!
Ja nie chcę tego, lecz muszę przeżyć,
Moje serce w twym rytmie bije.

Nigdy go nie pokazała światu. Czuła się taka inna, odrzucona. Chciała w pewnym sensie zostać, żeby w końcu nauczyć się i przestać by zagrożeniem, ale chciała też odejść, wreszcie być sama, wolna i pewnie mniej niebezpieczna. Pewnego dnia, jej rodzice mieli wyjechać. To była tylko chwila. Sztorm, walka... i po wszystkim. Jej ostatnia deska ratunku przepadła. Teraz musiała sama nauczyć się kontrolować swoje moce bez niczyjej pomocy. Musiała sprostać zadaniu. Być dobrą Królową. Być dobrą córeczką. 

Gdyby nie to wszystko, pewnie Elsie udałoby się nauczyć kontroli nad magią o wiele szybciej. Lecz w końcu musiało to nadejść. Nadszedł ten dzień. Koronacja. Mała księżniczka, córeczka rodziców stała się Królową. Nie tyko Arendelle, ale i również Królową Śniegu. Była też jeden problem. Wszystko co było wcześniej - niekontrolowana moc, spowodowanie zagrożenia życia dla Anny, śmierć rodziców - nastawiły Elsę inaczej do świata. Teraz ona postanowiła kontynuować to, co polecił jej ojciec. Zamknąć bramy. Okiełznać moc. Odizolować się od świata i nie być zagrożeniem. Szczególnie dla Anny. Był to jednak wielki błąd, który w konsekwencji sprowadził do wiecznej zimy.

Dopiero serce Anny rozwiało wątpliowści Elsy. Lecz zanim to się stało, Księżniczka musiała uciec od poddanych, uciec z Królestwa. Tworząc lodowy pałac i zamieszkując w nim postanowiła, że już nigdy nie wyjdzie na światło dzienne. Ona również może być szczęśliwa. Elsa zdała sobie sprawę, że również ma prawo do szczęścia, lecz trochę innego. Mogła być wolna, lecz nie miała przy sobie kogoś, kogo pokochała już od pierwszego dnia narodzin. Tak, Anna została w Arendelle. Kiedy przybyła do zamku, jej siostra poraziła ją mocą. Nie wiedziała o tym, dopóki straszliwy oszust Hans nie powiedział jej, iż zabiła własną siostrę. Dopiero ten ból, rozpacz uświadomiły jej, jak ją kochała i jak chciała ją bronić w nieodpowiedni sposób. Już dawno powinna jej powiedzieć o mocy i wyjść na światło dzienne. Kiedy Anna zamieniła się w lodowy posąg - wszystko zostało przesądzone. Po chwili jednak się roztopiła... lecz dlaczego? Przecież nie miała przy sobie Kristoffa, ani Hansa. W tej chwili serce Elsy odmroziło się, pokazując magię, jaką ma w sercu. Magię o wiele silniejszą od wszelkich lodów i wiecznych śniegów. Magię miłości. 


- ...i tak oto Księżniczka została dobrą Królową i rządziła ze swoją wspaniałą siostrą. - Dokończyła bajkę Elsa. Miała łzy w oczach. W pewnym momencie... po prostu przytuliła Annę.

- Miłość uleczy nawet najbardziej zagubione serce. - Wyszeptała do jej ucha Anna.

Advertisement