Kraina lodu Wiki
Advertisement
Fanon-wordmark Ten blog użytkownika jest częścią fanonu Kraina lodu Wiki. Informacje tutaj zawarte mogą, lecz nie muszą pokrywać się z wydarzeniami z filmu. Mogą jednak zawierać spoilery.

Rudowłosa dziewczyna delikatnym, ale pewnym pchnięciem otworzyła z lekka już podniszczone drzwi od stajni. Zapach siana była tam wszechobecny, ale ona już się do tego przyzwyczaiła. Rozejrzała się dookoła z pewnym wahaniem. Nie była pewna czy Kristoffowi spodoba się jej prezent. Mógł przecież uznać, że jest brzydki lub dziecinny...

Ruszyła powoli po drewnianej podłodze. Była pewna, że musi być w którymś boksie. Odkąd tu trafili nie można było znaleźć go nigdzie indziej. Tylko podczas treningów opuszczał to miejsce. Nawet tu spał. Nagle usłyszała cisze pochrapywanie. I wtedy właśnie wreszcie go zobaczyła.

Leżał na sianie. Nie miał na sobie koszuli czy kamizelki. Nie miał nawet butów. Miał ubrane tylko spodnie. Anna mogła teraz bez skrępowanie obserwować jego idealne mięśnie wyćwiczone przez lata pracy. Oprócz tego zobaczyła zwłaszcza na jego dłoniach, ramionach, stopach i kolanach liczne otarcia. To pewnie jeden z minusów jego zawodu.

Jego blond włosy rozsypały się wokół jego głowy przez co przypominał Annie anioła, którego kiedyś zobaczyła na obrazku w książce. Spodnie były trochę poszarpane. Na jego twarzy widać było spokój a Annie wydawało się, że w kącikach jego ust igra delikatny uśmiech.

Miała ona wielką ochotę położyć się obok niego i wtulić się w jego ciepłe, i silne ciało, by być blisko niego, by... nie. Stop. Nie było jej przecież wolno. Po zganieniu siebie w myślach za myśli, które były zakazane księżniczce zauważyła, że Kristoffowi może być zimno. Wieczory nie były już takie ciepłe. W dodatku Anna nie chciała, by jakakolwiek inna nić ona dziewczyna widziała Kristoffa bez koszulki.

Zdjęła więc swój jaskrawozielony płaszcz i delikatnie go okryła. Nim jednak poszła przejechała dłonią po jego policzku. Już miała odejść gdy nagle poczuła, że coś ją ciągnie do tyłu i przewraca ją na kłujące, ale i miękkie siano. Pisnęła ze strachu a jej turkusowe oczy zrobiły się jeszcze większe niż normalnie.

Usłyszała niepohamowany śmiech, który znała tak dobrze, że rozpoznała, by go w tłumie innych śmiejących się osób.

- Mam rozumieć, że wolisz gdy śpię, gdyż wtedy łatwiej ci się do mnie zbliżyć? - spytał uśmiechając się do niej bezczelnie. Na policzki Anny wstąpiły krwiste rumieńce.

- Nie. Ja po prostu... chciałam sprawdzić czy ci na pewno nie jest zimno! - wykrzyknęła ciesząc się, że w ostatniej chwili coś wymyśliła. Mimo to chłopak oczywiście jej nie uwierzył. Znał ją zbyt dobrze. Potrafił przejrzeć jej nawet najlepiej przygotowane i obmyślone kłamstwo. Zawsze potrafił ją przejrzeć. Delikatnie odgarnął jej włosy, które wypadły z warkocza. Nie wyglądała teraz jak księżniczka powinna wyglądać.

Jej oczy były jeszcze większe niż normalnie. Źrenice małe przez strach. W jej oczach skrzyło się zdenerwowanie. Jej twarzyczka była bledsza niż zwykle przez co brązowe piegi pokrywające jej twarzyczkę były jeszcze bardziej widoczne. Suknia była pogięta. Jej warkocze prawie się rozpadły a z włosów sterczała słoma. Na jej policzkach wykwitły oczywiście krwiste rumieńce. Wyglądała jeszcze bardziej słodko niż zwykle.

Kristoff spojrzał jej w oczy. Ujął jej twarz w dłonie. Miała delikatnie rozchylone wargi jakby chciała coś powiedzieć. Nie zdążyła jednak, gdyż Kristoff zamknął jej usta pocałunkiem w który włożył wszystkie uczucia, które skrywał przez tak długi czas. Ten pojedynczy pocałunek zmienił się w kolejne, te w dziesiętne, te w setne i tak całowali się przez jeszcze bardzo długi czas...

Advertisement